granica niemiecko-belgijska, dotarlismy tutaj z jednym bardzo spoko niemcem, ktory nawet dawal mi zadzwonic od siebie z telefonu do domu, ale nie skorzystalem. Nastepnym asem byl koles ktorego jako jedynego balem sie najbardziej patrzac przez pryzmat czasu podrozy. Napierdzielal po niemiecku a ja tylko ja ja ja =P na granicy zaraz po wyjsciu z samochodu, podszedlem do opalonego typka i sie zapytalem czy jedzie do Paryza a on ze tak i moze nas wziac. Po chwili rozmowy okazalo sie ze jedzie do Madrytu i moze nas wziac hehe co za szczescie :D